środa, 13 lipca 2016

Od Prince'a C.D Rose

Przebudziłem się. Moje powieki powoli podniosły się do góry i zauważyłem Rose, która znów stała w deszczu. „Nie ma sensu jej pouczać. Nie robi sobie nic z moich uwag” – pomyślałem. Rozprostowałem tylko odrętwiałe skrzydła i podszedłem do klaczy, wpatrującej się martwo w jeden i ten sam punkt. Na chwilę odwróciła wzrok i spojrzała na mnie. Zawróciła i znów schowała się w jaskini. Ja natomiast byłem zmuszony się przejść, bo miałem wrażenie, że mrówki łażą mi po nogach.
- Chory Alfa, to nieużyteczny Alfa – usłyszałem. Odwróciłem się i zauważyłem uśmiechającą się triumfalnie Noire.
- Alfa z amputacją nóg też jest nieużyteczny, a moje kończyny są zdrętwiałe – Odgryzłem się i mimo wszystko ruszyłem na samotny spacer do lasu. Gdy tam dotarłem, byłem już cały przemoczony. Tego jednak wymagała sytuacja. Moje nogi czuły się już o wiele lepiej i mogłem wracać. Żywym kłusem, aby jak najmniej moknąć, wróciłem do jaskini. Klacz zaśmiała się cicho, widząc mnie i moją zlepioną sierść. Ja zachowałem jednak kamienny wyraz pyska i rozglądałem się. Miałem przyjemność koło mojego mieszkanka oglądać las i niewielką część, ale jednak, Gór Mglistych. Poza tym tereny mojego stada pokrywały w większości mokradła, puszcze, w przeciwieństwie do Stada Porannej Mgły. Tutaj było też zdecydowanie mniej zwierząt, a jeśli chodzi o wilki to tu i tam, było mniej więcej tyle samo. Najwięcej chyba mieściło się w górach i ich podnóżach. Widziałem, że po moim przybyciu, niektóre wybierały się na drugą stronę Gór. Z tego co pamiętam, dużo lasów, sadów, ale brak koni. Jednak jelenie, sarny i króliki nadrabiały tą stratę. Mi mimo wszystko wystarczał ten skrawek obszaru, którym mogłem sobie zarządzać. Nieświadomie westchnąłem.
< Kwiatuszku? BW [brak weny, Brakus Wenus] ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz