- Nie opuszczę Cię. Przynajmniej na razie. Ale jak mówiłam - nie wiadomo jak dalej potoczą się nasze losy. Więc musisz wiedzieć, że kiedyś na pewno nasze drogi rozdzielą się. Ale na razie nie musisz się przejmować przyszłością - żyj teraźniejszością, bo ominie Cię wszystko co dobre. Mówię Ci to tylko dlatego, żebyś miał o tym świadomość. - powiedziałam łagodnym tonem. Próbowałam się uśmiechnąć, ale niezbyt mi to wychodziło. Westchnęłam cicho, po czym wróciłam do skubania trawy, zerkając jednak na Cappuccina. Wyraźnie nad czymś rozmyślał. Mi jakoś odeszła chęć na jedzenie, więc położyłam się, opierając głowę o ziemię. Nie tylko Jemu jest ciężko. Mnie także ogarnia smutek, gdy o tym myślę. Ale nie mogę się tym zadręczać. Koniec tematu.
Wstałam ciężko, i ruszyłam stępem, wyciągając kończyny w celu rozprostowania ich. Ponownie.
- Gdzie idziesz?
- Przejść się. Nudzi mi się. - Cappuccino skinął głową. Tylko gdzie niby nie było nudno? Wszędzie tylko pustki, nikogo nie ma, żadnej żywej duszy z którą można by było pogadać. Nawet żadnych zwierząt. Zadziwiające.
- Bella? - usłyszałam Jego głos, na co stanęłam i odwróciłam głowę w Jego stronę.
- Taaak? - ogier wydawał się nieco zmieszany. Gdyby natura podarowałby mi brwi, w tym momencie byłyby wysoko na czole, a że ich nie miałam, miałam tylko zaciekawioną minę.
- No bo wiesz...
<Co powie Cappuccino? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz