Odsunąłem się od owocu, lekko trącając go w stronę klaczy.
Po chwili stałem już na nogach, spoglądając szybko na Bellę.
Patrzyła na mnie, po czym spytała się cicho;
- Coś się stało?
Mruknąłem równie ciche ,,Nie'', odwracając się w stronę jeziora.
Patrzyłem tępo w jedno i to samo miejsce, mrugając tylko od czasu do czasu.
Bella w ciągu ubiegłych dwóch godzin, zadawała mi najróżniejsze pytania, chcąc ode mnie wyciągnąć jakiekolwiek informację, prawdopodobnie tylko po to, żebym się odezwał.
Było mi z tym ciężko, jednak, chodziłem z jednego brzegu na drugi, milcząc.
Kiedy chciałem podejść do niej, okazało się, że zasnęła.
Westchnąłem cicho, kładąc się w płytkiej wodzie. Kiedy już to zrobiłem, poziom wody podniósł się, dosięgając prawie do mojej szyi.
Przyglądałem się kolorowym rybom, które zauważając moje potężne dla nich kopyta, nerwowo odpływały w innym kierunku.
~*~
Stałem na brzegu, czekając, aż chociaż trochę wyschnę. Piasek przykleił się do moich mokrych nóg, robiąc tym samym ze mnie jedną wielką błotną skorupę.
- Niedługo wrócę - szepnąłem w stronę śpiącej klaczy.
Uznacie, że to bezsensu, jednak wtedy miałem pewność, że jej o tym powiedziałem.
Popatrzyłem jeszcze na nią, za chwilę ruszając z powrotem w kierunku lasu.
![]() |
Macie, żeby było kolorowo. :v |
~*~
Kłusowałem między drzewami, co jakiś czas zerkając do góry, aby zobaczyć słońce, które przebijało się między koronami poszczególnych drzew.
- Déjà vu - mruknąłem do siebie, zwalniając do żywego stępa.
Właśnie postawiłem swoje kopyta na miękkiej trawie polany, na której jeszcze wczoraj ,,urzędowaliśmy''.
Podszedłem do jednej z kilku jabłoni, kopiąc w nią z taką siłą, aż osiągnąłem zamierzony wcześniej efekt.
Oparłem się na ,,sekundkę'' o drzewo, aż nie spodziewanie zasnąłem.
~*~
Kiedy się obudziłem, był już późny wieczór.
Zanim doszedłem do siebie, galopowałem już z gałęzią pełną jabłek w pysku.
Wybiłem się szybko w powietrze, lecąc nad lasem.
Nade mną górował księżyc, który dzisiaj był w pełni.
~*~
Po dosyć dziwnie długim locie, wylądowałem przy jeziorze, widząc z daleka już Bellę.
Ruszyłem galopem w jej stronę, aby za chwilę patrzeć jej prosto w oczy.
<Bellusia? :3 Nie ma za co za zepsucie, nie dziękuj :* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz