wtorek, 12 lipca 2016

Od Belli cd. Lawendy i Cappuccina

Ujrzałam biegnącego w moją stronę Cappuccina. Ale nie był sam - biegła za nim jakaś klacz, jednorożec. Kiedy byli na tyle blisko, żeby usłyszeć moje słowa, powiedziałam:
- Witajcie. - skinęłam głową na powitanie, a oni stanęli obok mnie. - Jak się nazywasz? Ja jestem Bella. - teraz zwróciłam się do samej klaczy.
- Nazywam się Lawenda. - odpowiedziała, lekko się kłaniając, na co odpowiedziałam delikatnym uśmiechem. Byłam całkiem ładnym jednorożcem, o lekko fioletowawej barwie.
- Spotkałem ją, i okazało się że nie ma stada, więc przyjąłem ją do naszego. - teraz zwrócił się do mnie Cappuccino, a ja skinęłam głową.
- I dobrze zrobiłeś. - Lawenda uśmiechnęła się nieśmiało, a ja odwzajemniłam uśmiech. - Witaj w Stadzie Porannej Mgły, Lawendo. - dodałam, bo nie miałam pojęcia czy Cappuccino w ogóle powiedział jej jak się nazywa nasze stado. Zapadła nieco niezręczna cisza, a Cappuccino zaczął jeść jabłko.
- A więc, Lawendo, jak trafiłaś na nasze tereny? - zapytałam, dalej mile się uśmiechając.

<Cappi? Law? [Cap, możemy uznać że to dzieje się po naszej fabule c; ]>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz