Spojrzałem na niedawno poznaną klacz.
Wydawała się być bardzo miła, jednak wiem, jak bardzo pozory mylą..
-Umm..- wyjąkałem szybko, wypuszczając ciężko powietrze z chrap. - Cóż, chyba nie mam nic do stracenia..
-Więc? - Klacz uśmiechała się promiennie, lekko naciskając na przyśpieszenie decyzji.
-Ta.. Tak, zgadzam się - próbowałem uśmiechnąć się w miarę przyjaźnie, ale chyba mi nie wyszło, ponieważ klacz parsknęła śmiechem.
Szybko zorientowałem się, jak komicznie musiałem wyglądać. Podchwyciłem 'temat' i po chwili również się śmiałem bez opamiętania.
Po kilkunastu minutach, Bella odezwała się dosyć poważnym tonem. Zbiło mnie to lekko z tropu.
-Cappuccino, skąd podchodzisz? - Usłyszałem wraz z jej głosem narastające podekscytowanie - Nie widziałam Cię tutaj wcześniej.
-To w sumie dziwne, bo podejrzewam że również jesteś z tych okolic, a również Cię nie widziałem.. Dokładniej mówiąc, pierwszy rok swojego życia spędziłem właśnie w tym miejscu. Potem tak podróżowałem z miejsca na miejsce, ale nie zapuszczałem się daleko stąd.
Zamyśliłem się. Co jak się okaże, że jednak jest taka, jaką sprawia wrażenie? Czy będziemy mogli wzajemnie na siebie liczyć?
Po ciele przeszedł mnie zimny dreszcz i automatycznie znów przerzuciłem wzrok na Bellę.
- To..Chyba teraz twoja kolej na życiową historię..
<Belka? :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz